W Wielkiej Brytanii początek diety wyznacza zakup nowej książki motywacyjnej. Moje sąsiadki przeważnie wielbią Goka Wana, Trinny i Susannah. Jakie więc było ich zdumienie polskim Majewskim!
Nowa książka („Trening życia”) powstała jako owoc współpracy znawcy fitness i jego życiowej partnerki. Opisuje wyboistą drogę Deynny do pięknej figury, a także początek związku trenera i podopiecznej.
Mimo braku doświadczenia pisarskiego, autorzy stanęli na wysokości zadania. Podobała mi się twarda okładka – sprawiała wrażenie takiej solidnej! W dodatku z dymu wychodzą sami profesjonaliści. Majewski ma na sobie elegancką stylizację, Deynna natomiast ubrana jest w kusą spódniczkę. Dopiero, gdy rozpoczniemy lekturę, poznamy powody takiej oprawy graficznej.
Ja zdradzę jedynie, że „Trening życia” porusza kwestię pogodzenia kobiecości z aktywnością fizyczną. Z niewiadomych dla mnie powodów od lat 90. panuje niezdrowa moda na wychudzone dziewczęta. Filigranowe sylwetki, blade buzie i niezdolne do pieszych wycieczek szczudełka… Dziś na szczęście ulega to zmianie! Trenerzy fitness propagują zdrową, umięśnioną figurę.
Jak jednak ją wypracować? Pierwszym krokiem jest odpowiednie motywacja. Autorzy poświęcili na nią niemalże pół książki. W formie osobistych wspomnień, ask&answer oraz naukowych danych przytaczają takie argumenty, które zwloką z kanapy nawet największego lenia.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym wystawiła czysto pozytywną recenzję. Majewski i Deynna uroczo przedstawiali swoje uczucie oraz ćwiczenia dla par. Moim zdaniem było to jednak… mdłe. A co z singlami? Czy motywacja przychodzi wyłącznie poprzez miłość?
W ogólnym rozrachunku książka jednak warta jest polecenia, podobne książki można dostać np w księgarni Rewolucja. Mój egzemplarz zawiera autografy autorów, więc (odrobinę dzięki uśmiechniętej buźce od Deynny) wystawię pozytywne 5/6.