Kalendarze do domu

Czy Wy też zakupujecie kalendarze dla swojego domu? Ja przyznam się Wam, ze tak i to nie tylko w pojedynczej ilości. Chyba gdybym się dobrze skupił, to bym naliczył z pięć sztuk. Jednak nie pomyślcie sobie, że kupuje jeden i tak sem kalendarz tylko, że razy pięć. Kupuje pięć sztuk, jednak każda jest zupełnie inna.

 Pierwszy z nich jest dla mojego syna, który ma taki mały na biurku ustawiony. Chodzi do szkoły i zapisuje sobie w nim najważniejsze notatki, czy też jakieś zadania długoterminowe. Lepiej żeby tak robił, ponieważ przynajmniej nie może powiedzieć, że zapomniał.

 Drugi jest na ścianę w kuchni, ale to już wybieram pod żonę. Ona ma tam swoje notatki i nie będę jej wchodził w paradę. Trzeci dla córki – to też uczennica. Czwarty taki malutki, taki podręczny do portfela, co ta na jednej stronie ma wszystkie miesiące.

 

 A piąty kalendarz (https://rewolucja.co.uk/ksiazki/kalendarze) zasługuje na najwięcej uwagi, bo jest…po polsku. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ już od wielu lat mieszkam na Wyspach Brytyjskich i mało wkoło jest nas polskich akcentów. O ile cztery poprzednie kalendarze są angielskie, tak jeden, taki podręczny na najważniejsze zapiski z pracy muszę jednak mieć w naszym języku. Jest to dla mnie bardzo ważne i zawsze trzymam tą tradycję, chociaż bardzo dobrze mówię po angielsku. Jednak wole mieć takie polskie napisy wkoło siebie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz